Tak Jarosław Kaczyński skwitował ostatnie wydarzenia związane z tym zespołem. Faktem jest, że zespół w ostatnich tygodniach nie miał dobrej passy.
Bo najpierw pisma rektorów uczelni Polskich wykazało, że tylko jeden z „ekspertów Macierewicza” posiada jakiekolwiek doświadczenie w lotnictwie. Później udowodniono, że zdjęcia stanowiące kluczowy dowód wybuchu zostało przerobione i elementy te w zbliżeniu wyraźnie pokazują, że skrzydło to zostało przecięte/złamane nie rozerwane wybuchem. Wreszcie po niefortunnej wypowiedzi iż istnieje dokument dowodzący, że samolot nie zszedł poniżej 100 m prof. Rońda wycofał się z działania zespołu. Tylko, czy to jest bezpodstawny atak, czy tylko normalne w świecie nauki zbijanie dowodów adwersarza?
Dlaczego jednak się wycofał, czy zrozumiał konsekwencje jakie może ponieść gdyby „blef” został mu udowodniony, czy może jak twierdzą niektórzy na forach dostał telefon od „seryjnego samobójcy”, a przecież wystarczy pokazać dokument na który mógł powołać się prof. Rońda. Proste?
Można rzucać gromy na głowę prof. Rońdy, że nie zachował podstawowych zasad etyki naukowca, posługiwał się w debacie „blefem”, który dobry jest w grze w karty ale w nauce wyklucza naukowca z grona ludzi wiarygodnych. Rzucać gromy można, lecz prof. Rońda przyznał się, przeprosił i przyjął na siebie odpowiedzialność i konsekwencje, co oznacza w języku chrześcijanina obowiązek przebaczenia.
Jednak przypadek prof. Rońdy idealnie pokazuje jak do dowodów podchodzi się w zespole Macierewicza. Przykładów na to jest wystarczająco, choćby sprawa nie zweryfikowanego zdjęcia z internetu, ale ja omówię dokładniej jeden. Antoni Macierewicz w dowodzeniu iż nastąpił wybuch pokazuje zdjęcie na którym widzimy ludzi, część w mundurze rosyjskim którzy wykonują jakieś prace przy elementach samolotu. Antoni Macierewicz posługuje się prostym schematem myślowym, jakże zrozumiałym dla jego zwolenników. Skoro byli to Rosjanie, musieli mataczyć, skoro mataczyli to w jakimś celu, cel jest jasny uniemożliwienie Antoniemu Macierewiczowi udowodnienie wybuchu (zamachu), czyli by Miller mógł napisać w raporcie... Podczas gdy tak naprawdę na zdjęciu widzimy ludzi którzy jakieś prace wykonują, nie widzimy by coś cięli, nie widzimy miejsca w którym przecięcie następowało. Antoni Macierewicz też tego nie wie i nie widzi, bo zdjęcie musiał wykonać jeden z rosyjskich pracowników, bo w tym czasie nikt inny nie miał dostępu, a Antoni Macierewicz z tymi ludźmi nie rozmawia. A prze ludzie ci nie fotografowaliby momentu manipulowania dowodami. Krawędź ciętą i rozrywaną można poznać gołym okiem, ale przecież Antoni Macierewicz elementów tych nie widział, a zdjęć lepszych nie miał, bo by je pokazał.
Tak w zespole Macierewicza powstają „dowody”. Tylko, że to niestety mataczenie a nie wyjaśnianie sprawy. Profesor Rońda przeprosił, czy zrobi to Antoni Macierewicz, nie sądzę bo nigdy tego nie robił. Już bardziej prawdopodobnym jest, że za kilka miesięcy pojawi się z nową „najbardziej prawdopodobną teorią zamachu”. Tak już w przeszłości było. Tylko czy wtedy będzie należało się śmiać czy płakać?
Dziś PiS po porażkach zespołu wrócił do starej retoryki, jak to niegodnie i bez należnego szacunku traktowano prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zawsze tak robią, gdy zespół Macierewicza pozostaje z niczym.
Prawdą jest, że dokonano niegodnego ataku tyle, że nie na zespół Macierewicza a na inteligencję Polaków. Jak czują się ci, co z Macierewicza robili jedynego eksperta lotnictwa, który „patriotycznie” dowiedzie „zamachu”. Dziś milczą, pewnie nie dopuszczają prawdy do siebie prawdy i tak jak Jarosław Kaczyński powtarzają słowa o ataku na zespół. A czy był zamach czy nie? Prawdą jest, że śledztwo nie prowadzono z należytą starannością, wiele było żenujących uchybień, ale dowodów na zamach nie ma, a w nauce póki nie ma dowodów to jest tylko niesprawdzona teoria, której nie wolno głosić.
Zawisza
Hyde-Park, porozmawiaj o sprawach trudnych, bez cenzury stosowanej przez niektórych zwolenników teorii spiskowych. Tu nie banuję, chcę rozmawiać lecz na argumenty, jak Polak z Polakiem. Proszę tylko, by nie obrażać gości mego bloga.