Dziś, obserwując sytuację polityczną trzeba powiedzieć, że manewr z odejściem premiera Donalda Tuska do Brukseli spowodował, że PiS pogubił się całkowicie.

Polityka wyborcza PiS w ostatnich 8 latach polegała mniej więcej na tym, że raz na jakiś czas wychodzili przed tłum ze wspomnieniem katastrofy pod Smoleńskiem, jakimiś rewelacjami Antoniego Macierewicza, przed wyborami ocieplano wizerunek Jarosława Kaczyńskiego, a to pomysł z listem do „Braci Rosjan”, a to ubranie Jarosława w sweterek, czy dziś podanie ręki przez Kaczyńskiego Donaldowi Tuskowi. W okresach wyborów również PiS hojnie obdarzał wyborców kiełbasą wyborczą, jak prof. Gliński stojący na ulicy w Warszawie, dziś PiS poszedł nawet dalej, oferuje darmowe bilety mieszkańcom Warszawy, a to pomysł, że samoloty lądujące na Okęciu nie będą latały nad Ursynowem. Stałym punktem programu były "wina Tuska", czyli wyłapywanie wszystkich rzeczywistych czy też urojonych przewinień rządu. Program ten od prawie 8 lat daje stały rezultat, ciąg porażek. Ale czy przywództwo PiS jest w stanie to zrozumieć? Dopóki ich wyborcy wierzą, że to „wina Tuska”, sił zła albo ruskich serwerów, to dalej grajmy na tę nutę.

Odejście Donalda Tuska spowodowało, że PiS się totalnie pogubił. Nowy premier ma prawo prosić opozycję o 100 dni spokoju, to taka nasza polityczna "tradycja", każdy rząd o to prosi i każdy dostaje, tyle, że dziś mamy przeddzień wyborów do samorządów oraz wybory parlamentarne za pasem. PiS rozpaczliwie szuka nowego wroga. Czy trzeba było jasnowidza, by przewidzieć, że żaden z ministrów nowego rządu nie będzie się PiS podobał? PiS szuka w swych przepaścistych annałach "haków” co na kogo ma. No i znalazł, jedna z osób, profesor jakieś 2 lata temu wypowiedziała się o kazirodztwie. Zrobiono z tego sztandar z którym Jarosław Kaczyński ruszy po kolejne wina, tym razem Kopacz. Twardemu elektoratowi PiS się to na pewno podoba, tyle, że ludzie, przecież nie o twardy elektorat PiS chodzi. By wygrać wybory parlamentarne i utworzyć rząd z racji tego, że Jarosław Kaczyński był uprzejmy „wykarczować" z polityki wszystkich, z którymi mógł zawiązać koalicję, a także całą prawicę, musi wygrać na tyle, by samodzielnie utworzyć rząd większościowy. A do tego, jak się już nie raz przekonaliśmy twardy elektorat PiS to dużo za mało.

Czy takimi hasłami jak wotum nieufności, bo profesor zajmująca się seksualnością człowieka powiedziała coś o kazirodztwie. W ostatnim czasie był w TV reportaż o małej grupie etnicznej w Bułgarii, której młodzi, dla zachowania swej niezależności biorą śluby w naszym pojęciu kazirodcze. Bo ślub między rodzeństwem cioteczno-wujecznym jest dla nas kazirodztwem. Czy można to potępiać? Pewnie, można potępiać odmienności od naszych zasad. Ostatecznie obywatele USA wymordowali populację rodowitych mieszkańców Ameryki Północnej, bo ci ośmielili się mieć trochę odmienna kulturę. Jak kiedyś rozmawiałem z moim amerykańskim znajomym, mieli niższą kulturę... (przykryjmy to zasłoną milczenia). Naukowiec zajmujący się sprawą seksualności człowieka może o tym mówić.

Co się dzieje w PiS? Ci ludzie utracili zdolność przekonywania niezdecydowanych. Tych co mogli przekonać „winami Tuska”, swoją patriotyczno-klerykalną ideologią już przekonali. Trzeba się rozejrzeć znacznie dalej, a tu… PiS nie tylko nie ma pomysłu a wręcz stale tych ludzi zraża do siebie.
PiS dziś zbiera efekty długotrwałej polityki Jarosława Kaczyńskiego, polityki „kosiarki do trawy”. Ktokolwiek mógł przesłonić Jarosława Kaczyńskiego był przeczołgany i wysłany na śmietnik historii. Marcinkiewicz, Ziobro, Kurski, PJN, SP… Dziś Kaczyńskiego otaczają tacy, co spełniają zasadę „chcesz żyć i politykować w spokoju, nie przerastaj szefa w rozwoju”. Tyle, że ci ludzie potrafią powielać stare rozwiązania, które jak wiadomo nie przyniosły skutku. Jarosław Kaczyński, który dzięki swym „przybocznym” nie bardzo wie cokolwiek o problemach obywateli, tu wspomnijmy słynny wypad do sklepu, po którym powstał dowcip. „Jarosław chciał wziąć udział w programie, jak gotuję i poszedł do sklepu zrobić zakupy. Wrócił do domu z siatkami, mama obejrzała zakupy i stwierdziła << synku z tego nic się nie da ugotować>>”, czyli produktów, które okresowo z różnych powodów były droższe by pokazać, że za jego czasów Kaczyńskiego te produkty były tańsze.

Ile razy przekonywaliśmy się, że Jarosław Kaczyński i jego PiS traktuje ludzi jak idiotów, którzy nie są w stanie tak prostej zagrywki PR wyłapać? Do tej samej grupy należy zaliczyć sprawę „kazirodczej” prof. Małgorzaty Fuszary.
Efekt tej działalności jest już dziś widoczny. PO nie tylko odrobiła straty ale jest lekko z przodu.

Czy jest szansa dla PiS i zniszczonej przez niego prawicy?
Znowu problem, Janusz Korwin-Mikke, który dla niektórych był alternatywą dla tandemu PO - PiS, co zrobił? Zadowolił się pensyjką posła w Brukseli, tworzącą się alternatywę dla PiS zostawił w Polsce na spokojne wyginięcie. Na litość boską, nigdy przywódca partii nie idzie do Parlamentu Europejskiego, jeśli nie jest już zgranym politykiem jak dziś Donald Tusk ale również nie zostawi swego następcy, jak Tusk Kopacz. Korwin-Mikke udowodnił tym, że nie potrafi być przywódcą partii jest samotnym jeźdźcem może o ciekawych i kontrowersyjnych pomysłach ale nic więcej. Parlament Europejski to zsyłka dla polityków, którzy w kraju jeszcze mogą coś napsuć, ale zbudować już nic nie mogą. Widzieliśmy to dokładnie na przykładzie Ziobry i Kurskiego. Budowanie prawicy od zera to długa i żmudna praca i nie widać przywódcy, co by tę prace podjął. Albo też Jarosław Kaczyński przed wyborami przekaże swą władzę, na zasadzie. Ja, bez względu na wynik idę na emeryturę a mym następca jest... tylko kto? Propozycje takie jak Macierewicz, Pawłowicz, to żadne kandydatury, tak samo jak Hofman czy Błaszczak. Również nikt nie nabierze się na „premiera technicznego”, woźnicę idei Kaczyńskiego, prof. Glińskiego. PiS ma ten problem, nie tworzył twarzy, ludzi którzy na samym początku już by coś znaczyli, bo te co samoistnie powstawały, Jarosław niszczył w zarodku.

Więc co? Co zrobić, by PO przestało rządzić? Wiadomo, że Kaczyński, Macierewicz, Pawłowicz, przyboczni Hofman i Błaszczak muszą odejść. Tylko co dalej…? I czy PiS jest gotowy na takie poświęcenie?

prawa autorskie: Jestem autorem tekstu, zdjęcie z wolnych zasobów Wikimedii.