Kat Inki został pochowany z honorami. Na usta cisną się słowa, których nie ma w słowniku kulturalnego człowieka.

Dziś nietypowo dla mnie, ale czas nie pozwala, a takiej informacji po prostu przepuścić nie można bez komentarza, bez krzyczenia na całą Polskę.

 Przeglądając informacje codzienne czytam – Kat „Inki”, 17 letniej dziewczyny, patriotki która w wojnę utraciła rodzinę, sanitariuszki oddziału Łupaszki, zamordowanej sądowo przez między innymi zmarłego, Wacław Krzyżanowski został pochowany z honorami wojskowymi, z orderami na poduszce, z salwą honorową. Decyzję taką podjął dowódca garnizonu Koszalin.

Poinformowany o tym minister Tomasz Siemoniak powiedział, że to "wstyd" i że i zażąda wyjaśnień. Wyjaśnień wymagałoby, dlaczego ten człowiek, kat wspaniałej dziewczyny, kat najlepszych synów naszej ziemi po dzień dzisiejszy zachował uprawnienia wojskowe, może się nazywać żołnierzem polskim. No cóż, odcięliśmy grubą kreską, tylko czy to, co powinniśmy odciąć.

Wiem, że nasza kultura mówi, nie mów źle o zmarłym. Więc gdy słowa w gardle utknęły niech za mnie mówi pieśń. 

https://www.youtube.com/watch?v=0JzDtiNZgts

 https://www.youtube.com/watch?v=5hvuZ6T-_7s