Nie pierwszy to raz służby PR PiS starają się zamieść pod dywan aferę z udziałem PiS-owskich aferzystów poprzez skupienie uwagi społeczeństwa na mniej istotnych elementach danej afery.

Przykładem tego może być afera z Marszałkiem Kuchcińskim, gdzie całą moc tej afery skierowano na „Air Kuchciński”, wykorzystanie samolotów rządowych do przewożenia osób postronnych w tym rodziny pana marszałka. Równocześnie starannie ukrywano aferę podkarpacką, w której zgodnie z zeznaniami agenta CBA, (który wykrył tę aferę i za jej wykrycie został wyrzucony z pracy zaś z kasy pancernej wykradziono materiały, jakie w tej sprawie zdobył) „osoba łudząco podobna do marszałka Kuchcińskiego” w przybytkach braci R została nagrana w trakcie uprawiania seksu z nieletnią ukraińską prostytutką. Bo „Air Kuchciński” to „płotka” a takie nagrania w rękach obcych służb, przy pozostawieniu obecnie posła Kuchcińskiego na stanowisku decyzyjnym może prowadzić do wymuszeń na nim określonych zachowań, oczywiście korzystnych dla tych, których dane służby reprezentują. W tym momencie z przecieków prasowych wiemy, że nagrania różnych eksponowanych osób dokonane w przybytkach braci R. znajdują się na Ukrainie? Jakie inne służby są w ich posiadaniu niestety nie wiemy. To jest teorie dość precyzyjnie wyjaśniająca, dlaczego mimo iż w poprzednim sejmie stanowisko marszałka dla PiS było całkowicie do obrony, marszałka zdymisjonowano, zaś mimo obietnicy przywrócenia go na to stanowisko, przy wysokiej wygranej w wyborach do sejmu (którą uzyskał) poseł Kuchciński marszałkiem jednak nie został.
 
Analogicznie, aferę Banasia służby PR PiS oraz usłużne dla nich media i trolle próbują sprowadzić do niedopełnienia obowiązków podatkowych, do zaniżania wartości świadczeń za wynajem kamienicy osobom powiązanym ze światkiem przestępczym. Nawet dla działań kuplerskich czyli ułatwiania uprawiania nierządu osobom obcym znajdzie się usprawiedliwienie. To wszystko jest bezpieczną dla władzy przysłowiową „płotką” i o tych sprawach można mówić, pisać bez utraty poparcia wśród elektoratu. Iluż z nas zapyta się, czy nie zdarzyło się tobie, choćby myśl, by poprzez obniżenie wartości transakcji zaoszczędzić na podatku? No cóż, aż tak praworządni to nie jesteśmy, by takie czyny nas bulwersowały. Również niewielkie oddziaływanie społeczne będzie miało to, jak pan Banaś wchodził w posiadanie różnych nieruchomości, czyli wypracowana w PiS metoda, bezdomny dał mi samochody, po tym zmarł, czy też żołnierz AK podarował mi kamienicę w zamian za dożywotną rentę, po czym zmarł, przy nicości naszej klasy politycznej, przy różnych przekrętach dokonywanych przez posłów już Polaków nie zbulwersuje.

 Tyle, że sprawa Banasia poza wstydem, ze wybrano człowieka umoczonego w mafię VAT gdy propaganda PiS kreowała go na zwalczającego tę mafię. To pod jego skrzydłami w ministerstwie Finansów osoby powołane do wykrywania mafii VAT okazali się uczestnikami tego procederu. A po wykryciu afery ministerstwo rozciągnęło płaszcz ochronny nad tymi ludźmi w formie rozwiązania umowy o pracę tak by odchodząc zachowały wszelkie przywileje, w tym odprawy jakie by im się "należały", Co ciekawe, nadal istnieje nuta propagandowa PiS próbująca kreować Banasia na ofiarę zemsty mafii VAT.
 
Afera Banasia pokazuje upadek naszych służb kontrolnych pod zarządem ułaskawionego Mariusza Kamińskiego, czyli CBA oraz prokuratury Zbigniewa Ziobro, coraz częściej określanego „mr. Zero”.
 
Nie jest problemem to, że w zasadzie Marian Banaś na swym stanowisku jest poza zasięgiem PIS. Jarosław Kaczyński wraz z całym PIS stoi w roli petenta upraszającego „pana” Banasia o odrobinę honoru i rezygnację ze stanowiska, ale czy wśród polityków PiS honor jest czymś osiągalnym*? Ostatnio w prasie przewija się pomysł, by zmienić prawo, ale czy PiS nie pamięta sromotnej klęski ze zmianą wieku emerytalnego dla prawników, które m.in. miało usunąć panią Małgorzatę Gersdorf a teraz sami musieli to prawo podeptać by powołać 67-latków. Prawo tworzone dla zdławiania indywidualnego "pożaru" nie jest dobrym prawem, jak również prawo nie działa wstecz, szanowni „geniusze” PiS. Człowiek jest istotą omylną, ma prawo popełniać błędy. Ale drugi raz wystawiać tyłek, na baty, które już raz się dostało? To już błąd niewybaczalny.
 
Problemem Polski jest upadek służb kontrolnych państwa, czyli CBA i prokuratury. To one powinny prześwietlić kandydata na „nieusuwalne” stanowisko zanim na to stanowisko nie zostanie powołany, by później takiego wstydu nie było. Tyle, że służby te w rękach polityków PiS służą do szukania haków na przeciwników politycznych, a nie do tego, do czego zostały powołane.
 
Afera Banasia wypłynęła tuż przed wyborami i PiS skrupulatnie ją schował pod dywan przedłużając badanie oświadczeń p. Banasia poza wybory, dowód na działalność CBA w interesie PIS. Dziś o wynikach tych badań mówi się "porażające". Czyli już wtedy było wiadome, że Banas to mina dla PiS, a służby, które z natury winny być apolityczne działają dla ochrony aferzystów partii rządzącej.
 
Tajemnicą poliszynela, nie raz pośrednio ujawnianą społeczeństwu, choćby w zeznaniach agenta CBA, który wykrył aferę podkarpacką, jest fakt iż służby te zajęte są szukaniem haków na przeciwników politycznych a nie wykonywaniem czynności, do których zostały powołane. I właśnie to jest przyczyną, że Banaś mógł zostać powołany na stanowisko „nieusuwalne” a dziś PiS nie wie jak z tego wybrnąć.
 
Nie istotne jest, że Banaś jest człowiekiem, który starał się ominąć podatki, będąc równocześnie człowiekiem na stanowisku mającym w obowiązku pilnowania ich płacenia przez Polaków. Nie istotne jest, że to człowiek współpracujący ze światkiem przestępczym. To problem Banasia. Za to istotnym dla Polski jest fakt iż Banaś to lustro upadku służb, których „deformę” prowadzi PiS. To obraz tego, że „deforma sądownictwa” prowadzona przez PiS ukierunkowana jest nie na naprawę sądownictwa a na krycie i zamiatanie pod dywan przekrętów ludzi dzisiejszej władzy.

Dla niedowiarków warto przypomnieć, że za rządów PiS średni czas rozstrzygnięcia sporów sądowych znacząco wzrósł, więc nie mówmy, że „deforma” miała służyć Polakom. Służby pod „deformą” PiS stały się służbami partyjnymi służącymi ochronie interesów tej partii, nie zaś całego społeczeństwa.
 
***********
*) Jarosław Kaczyński nie uregulował rozliczeń z biznesmenem z Austrii, to biznesmena odesłano do prokuratury, która tak jest sparaliżowana przez Zbigniewa Ziobro, że nawet w tej sprawie przesłuchać Jarosława Kaczyńskiego się nie odważyła.

Gdy za czasów ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego osoba skazana za morderstwo na Krzysztofie Olewniku popełniła samobójstwo, Ziobro naciskał by minister sprawiedliwości podał się do dymisji. Za „Mr Zero” w więzieniach popełniło „samobójstwo” więcej osób, w tym jedna powiesiła się na leżąco, wśród bliskich jego współpracowników powstało gniazdo trolli internetowych, minister „Zero” nie czuje się w obowiązku podać się do dymisji. Honor wśród polityków PiS to byt nieistniejący, to takie „mzimu” dla dziś rządzących nami polityków. On stoi na straży, by sędziów wyrokujących niezgodnie z wolą PiS szybko stanowisk pozbawić. Zawsze można powiedzieć, że wykrycie mafii VAT, której uczestnikami są pracownicy, powołani przez Banasia, do wykrywa mafii VAT to atak na „uczciwą, bo przecież PiS-owską  Mafię Vat-owską. Czy naprawdę miał rację Kurski mówiąc o narodzie głupim, co wszystko kupi?