„Boże uchroń Polskę przed moimi synami narwańcami…” Rajmund Kaczyński

Dla poniższych rozważań odrzućmy na chwilę spory, czy w Polsce powinna być hodowla zwierząt na futerka, czy i jakim stopniu należy chronić życie poczęte, ważne są to sprawy, pewnie wymagające poważnej dyskusji społecznej ale na razie odłóżmy ten spór. Również dla celów tego tekstu przyjmiemy, że mamy do czynienia z rzeczywistą pandemią groźnego wirusa tak jak mówi nasz rząd, choć niektórzy temu zaprzeczają.
 
Prawdą jest, że łamanie przepisów sanitarnych wiąże się z dość surowymi karami, a przepisy te wielu ludzi sprowadzają na granice bankructwa, jak ma to miejsce w ważnych branżach gospodarki: turystyce, żywieniu (restauracje, bary), rekreacji (siłownie, baseny, kina, teatry…) i wielu, wielu innych. Niewielu pewnie też nie zgodzi się z tezą iż jesteśmy całą sprawą zmęczeni, bieganie po sklepie w maseczce, wędrówki po ulicach w maseczce jest znacznie bardziej męczące i z pewności na zdrowie nasze nie wpływa dodatnio.
 
Tak więc przyjmując iż rząd mówi prawdę, to raczej powinniśmy w spokoju w domach przebywać udając się w przestrzeń publiczną tylko w sytuacjach niezbędnych, kupienia niezbędnych produktów, wykonania obowiązków służbowych. Więc pytanie po co wyciągać ludzi na manifestacje, po co ludzi podburzać w czasie tak trudnym?
 
ZP rządzi już piąty rok, i miejmy nadzieję, że porządzi jeszcze przez 3 lata, bo zmiana mogłaby wiązać się rozlewem krwi a tego na pewno żaden z Polaków nie chce. Jakoś odbudujemy Polskę z tego programu „Polska w ruinie”. Już to nie raz robiliśmy. Wybraliśmy tak, to ponośmy tego konsekwencje.
 
Od dawna, w mojej ocenie Jarosław Kaczyński to człowiek odizolowany przez swoje otoczenie i oderwany od rzeczywistości, bo o zdradę Polski nie chcę go posądzać. On prowadzi swoje wirtualne wojenki nie zwracając uwagi jakie konsekwencje przyniosą. I dopiero później dociera do niego, że trzeba się z tego wycofać. Dla przykładu dajmy wycofanie się z pomysłów, gdy kobiety z czarnymi parasolkami ruszyły, czy też teraz z „ustawy futerkowej”, gdy rolnicy z traktorami ruszyli albo górnicy opony na Nowogrodzką przynieśli. Czy można założyć, że człowiek ten testuje cierpliwość społeczną? Może się to nieciekawie skończyć, jak to doświadczył np. Kadafi. Choć powiedzmy, że w tym przypadku armia amerykańska będzie chroniła władzę a nie interes Polski, bo jaki powód ma „żołnierz amerykański, by za Polskę umierać”?
 
Ale Kaczyński nie jest przecież idiotą, ma duże doświadczenie w polityce. Czy nie zdawał sobie sprawy, że ruszenie sprawy aborcji, „ustawa futerkowa” ludzi wyprowadzi na ulicę? To nie są tylko lewacy, taka interpretacja to papka dla „narodu głupiego co wszystko kupi”. Każdy rząd musi liczyć się z opozycją i to jest właśnie ta opozycja. Górnicy z oponami, rolnicy z traktorami, kobiety z parasolkami… Nie „lewactwo”, nie „prawactwo” a ludzie krewcy, co z domu wyjdą, by swą wolę zamanifestować. Jeszcze miejmy nadzieję nie wróciliśmy do czasów Stalina, gdy cały naród kochał Stalina, a ci co wyrażali odmienne uczucia w obozach Workuty dla „dobra państwa” pracowali. A na razie to widzimy „umiłowanych polityków narodu” co za kordonami ochroniarzy, policji a nawet snajperów, jak na miesięcznicach bywało się kryją.
 
Niech mi ktoś przy zdrowych zmysłach powie, że był sens wyciągania tych spraw, właśnie dziś? Podburzania Polaków w czasie, gdy dzienne liczby nowych zakażeń sięgają 15-20 tys.? Gdy Polacy powinni być w domu a nie w manifestacjach ulicznych?
 
Dziś Kaczyński chce się pokazać jako „zbawiciel i obrońca” atakowanych kościołów, mszy, jak wtedy w Stoczni Gdańskiej przywódcą Solidarności, gdy usłyszał „Jarku, tu ciebie nie było”. Tyle, że jest on strażakiem, co gasi pożar, który sam podpalił. To jego decyzje spowodowały iż ludzie wyszli na ulicę, , że pojawili się tacy, co na murach kościołów napisy pozostawiają. No dobrze nawet niech będzie, że podpuszczani przez organizacje lewackie, czyli podkładają zapałkę, pod wiązkę słomy, którą to on podłożył.
 
Dobry polityk powinien przewidywać taki rozwój sytuacji. Przecież, gdyby nie ruch Kaczyńskiego nikt by na ścianach kościołów nie wypisywał haseł, nie przerywał mszy. Nikt by nie wychodził na ulice. Bo przecież podczas wiosennej fali koronowirusa aż takich manifestacji nie było. Choć i wtedy Kaczyński realizował „swój plan”, by wybory odbyły się w maju. To zgodnie z tym planem Morawiecki i Sasin nie mając ku temu uprawnień zmarnowali nasze 70 mln zł. To dlatego Kaczyński wymagał od ZP poparcia ustawy mającej działać wstecz i uzyskać amnestię dla tych, co wtedy przekręty zrobili. To po to powstała cała awantura o „ustawę futerkową”, z której dziś PiS się wycofuje a ukarani wtedy posłowie PiS pytają, gdzie był sens w ich karze, gdy dziś sam PiS stwierdza iż to Kaczyński się mylił.
 
Czego chce Kaczyński? Chce chronić nieudaczny rząd, co wiosną wyprzedał magazyn masek dla lekarzy, by później największym samolotem świata sprowadzić maseczki nie spełniające wymogów bezpieczeństwa i na tle tego samolotu się lansować? Chce chronić rząd, co jeszcze niedawno, żył w błogim przekonaniu iż drugiej fali nie będzie. Czyż nie głosił tego Morawiecki? A teraz na łapu capu stara się szukać rozwiązań? To, że Morawieckiemu kłamstwa gładko płyną z ust to my wiemy. Ostatecznie ma na swym koncie dwa przypadki, gdy sądownie został zmuszony do odwoływania swych słów. A przy ilu jego wypowiedziach, nikt w sądzie nie powiedział „sprawdzam”? Choćby sprawa tego „cudownego opanowania pandemii”. Nasze służby zostały już tak zniszczone, że przewidzieć nawrotu pandemii nie potrafiły?
 
Czyż nie miał racji Rajmund Kaczyński, ojciec braci, mówiąc „Boże uchroń Polskę przed moimi synami narwańcami…”?

Panie Kaczyński, ja nie życzę Panu źle, ale daj żyć nam Polakom, kup sobie pan jakiś komputer z grą strategiczną i na nim rozgrywaj swoje wojenki a nam daj spokojnie żyć budując dobrobyt naszych rodzin a przez nie całego kraju.