Nagle Ukraina wygoniła dziennikarzy, media mówią o wielkim szturmie, a o sukcesach ani słowa. „Pieskow” głosi klęskę Ukrainy a w „Braciach Moskalach” rośnie nadzieja.

Modlący się o jakikolwiek sukces Rosji „Bracia Moskale” za „Pieskowem” głoszą klęskę Ukrainy, ogromne straty, już ziemie Ukrainy dzielą, już mundury galowe na defiladę zwycięstwa prasują a tu nagle zonk…, zapada smutek, „Pieskow” nabił ich w butelkę. Znów pojawiają się teksty o „klaunie” tych co nie widzą, że klaunów należy szukać wśród tych, co tysiącami swych chłopców na śmierć posyłają sami w schronach tchórzliwie siedząc. Lepiej wybrać "klauna", co się prezydentem okaże, niż prezydenta co się "klaunem" okaże.

Ileż to razy ten schemat się powtarzał? Ileż to razy piewcy sukcesów Rosji zakrywali oczy i uszy, by nie widzieć iż śmiech za nimi goni, by wstyd swój ukryć. Szklankę zimnej wody panowie i panie. Wojna ma swoje zasady, nie raz jedno zdjęcie umieszczone w Internecie pozycję wojsk zdradzi. Tak było na Krymie gdzie turysta zrobił sobie zdjęcie ze sprzętem wojskowym i umieścił na portalu społecznościowym jako pamiątkę z urlopu. Niedługo później ten sprzęt już był tylko wojskowym złomem.  Nie zdradza się prasie ruchów wojsk, nie zdradza planów. Jeśli już prasa mówi o planach wojskowych to najczęściej jest „fejk”, co ma wroga zmylić. Prasa może mówić prawdę o historii ale nie o przyszłości.

 „Hordy stepowe”, bo jak nazwać inaczej wojska rosyjskie, patrząc przez pryzmat pochodzenia żołnierzy, który znamy choćby z informacji o kolejnych „zdeboszewizowanych” oficerach rosyjskich, (nie mówię o siłą wcielonych mieszkańcach samozwańczych republik, wysyłanych jako „mięso armatnie” prawie bez przeszkolenia na rzeź) są w trudnym położeniu. Mosty na Dnieprze podziurawione jak sito, nie nadają się ani na drogi dla zapewnienia armii niezbędnego strumienia zaopatrzenia pozwalającego na prowadzenie działań ofensywnych ani nie nadają się też jako drogi ewakuacji. Dniepr jest dziś sojusznikiem Ukrainy, ale stanie się jej wrogiem, gdy to oni staną na jego brzegu. Drogi zaopatrzenia i odwrót przez Krym są długie niebezpieczne. Jak dowiedziono to wieloma bolesnymi dla Rosji uderzeniami rakietowymi, armia Ukrainy kontroluje rakietami Krym na tyle, że tam baz logistycznych Rosja umieszczać nie może.  Przejeżdżając przez most na Krym, każdy konwój jest widoczny jak na dłoni i można przygotować jego unicestwienie w punkcie przeładunkowym.

Popatrzmy na dzisiejszą propagandę rosyjską. Putin w swym wystąpieniu mówi o szkodliwości sankcji nałożonych na Rosję dla świata, co oznacza, że sankcje te dla Rosji są uciążliwe. Agentura rosyjska rozmieszczona w mediach zachodnich straszy mrozami zimowymi, bo Rosja się swoim gazem dławi, bo strasząc ludność niedogodnościami zimowymi, chcą wzbudzić w Europejczykach strach,  zniechęcić ich do poparcia dla Ukrainy, jakie udziela ich rząd. Zwróćmy uwagę na to, że Norwegia deklaruje zaopatrzenie Europy swym gazem w ok. 85%). Na resztą podpisywane są kontrakty z krajami arabskimi. Oczywiście będzie to sprawdzian dla rządów, najbliższa zima pokaże, jak rząd się sprawdził. Stąd wypowiedzi Putina, bo on wie, że już nawet w Rosji mówi się, że lutowa decyzja jest szkodliwa dla Rosji.

Putin podpisuje doktrynę, w której grozi krajom, w których mieszka ludność rosyjskojęzyczna iż Rosja będzie ich bronić. Tylko czym? Tym, czego armii rosyjskiej na Ukrainie brakuje? Rosja pręży muskuły organizując manewry wojskowe, by pokazać iż odwody mają silne.

Rosja swoją propagandą walczy o to, by kraje Europy przestały wspierać sprzętem armię Ukrainy. To jest propaganda rozpaczy, skłócania Europy, by tylko dać oddech będącej w defensywie armii Rosji. Te kraje wiedzą, że tylko pozbawienie wojsk Rosji uzbrojenia, zatrzymanie ich na terenach zamieszkałych przez rosyjskojęzycznych Ukrainy zapewni im bezpieczeństwo. Dziś po rozpaczliwych ruchach zakupowych Rosji, nieudane pertraktacje z zakupem dronów tureckich, drony irackie wydają się nie spełniać potrzeb Rosji, Rosja zwraca się do Korei Północnej o dostawy broni, produkowanej na starych licencjach Rosji. Korea nie ma nowoczesnej broni, bo nie ma dostępu do nowoczesnych rozwiązań technologicznych . Fakt, że przemysł rosyjski nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego uzbrojenia pokazuje w jaki problem wplątała się Rosja w wyniku uwierzenia we własną propagandę, że poskromienie Ukrainy i wprowadzenie na stolicę w Kijowie własnej marionetki będzie tylko wycieczką. Rosja nie przygotowała się na tę wojnę. Wycieczka ta okazała się „operacją wojskową ośmieszania Rosji”. Rosja nie rozpoznała siły przeciwnika, jego determinacji, uwierzyła iż jest drugą armią świata, przez co dwudziesta druga armia stała się jej równorzędnym przeciwnikiem. I to jest klęską Putina i służb, które osadziły go na Kremlu. I to na pewno Rosja w swych wewnętrznych rozliczeniach rozliczy. Już służby wywiadowcze przeszły czystki, przyjdzie czas i na inne służby.

Dziś słabość Rosji wykorzystują nie tylko kraje, które chcą się przed Rosją zabezpieczyć wstępując do NATO, ale nawet sprzymierzeniec Rosji, „rosyjska marionetka” osadzona na stolicy Czeczenii. Grożąc, że uda się na „długi urlop” wymusza na Rosji kolejne dotacje dla swojego kraju. „Na pochyłe drzewo…” mówi przysłowie. Choć sam konflikt wykorzystują również inne kraje. Chyba najlepiej te gry rozgrywa prezydent Turcji. Potrafił zrewanżować się Putinowi za to, że ten kiedyś chciał pokazać mu, kto jest panem każąc czekać na siebie przed kamerami. Tak samo Putin czekał, gdy sam przybył do Turcji w roli petenta. Turcja odmówiła Rosji współpracy w sprawie dronów, ale dziś widzimy zbliżenie między Turcją i Rosją, co pokazuje USA i NATO, że Turcja nie będzie bezwolnym wykonawcą poleceń płynących ani z Waszyngtonu, ani z Kremla, że to ona utrzyma rolę języczka u wagi. Z drugiej strony postawiłbym nasz rząd, który wbrew interesowi Polski stara się być w NATO i UE emisariuszem Ukrainy. Ta postawa stawia nas w roli chłopca do bicia dla Rosji, którego któregoś dnia Rosja boleśnie uderzy, np. w warunkach podpisywanych kontraktów biznesowych, a to przecież nam zupełnie niepotrzebne. Dlaczego inne kraje mogły przekazać Ukrainie wsparcie militarne nie robiąc tego tak ostentacyjnie?  Bo oni mają dyplomatów, a my niestety „dyplomatołków” jak kiedyś ujął to Władysław Bartoszewski. Patrząc na wypowiedzi polityków Rosji, to właśnie Polska wskazywana jest jako kraj, na którym Rosja wyładuje swoje frustracje wynikające ze słabych wyników na froncie.

Opowieści o sukcesach „hord stepowych” to najczęściej sny o potędze, Rosja próbuje zachować twarz. W propagandzie Rosja odnosi wielkie sukcesy, tylko sytuacja na froncie za tymi „sukcesami” nie nadąża. Dziś tylko od decyzji NATO, Waszyngtonu zależy, czy Ukraina pokona Rosję na zachodnim brzegu Dniepru i strony pogodzi Dniepr, czy też przez wiele miesięcy będziemy oglądali koszmarny kontredans, gdzie walka o każdą wioskę będzie długa i mordercza. Szczególnie dla żyjących tam ludzi.

Tak więc szanowne Panie i szanowni Panowie, szklanka zimnej wody, zamiast wybuchów radości na każdy fejk „Pieskowa”. Naprawdę będziecie wyglądali poważniej. Obserwujmy jak się sytuacja rozwija a nie egzaltujmy na każdy fejk, bo fejki wysyłają obie strony i najczęściej fejki mają za zadanie zniekształcić rzeczywistość. W interesie Polski, republik nadbałtyckich i krajów byłego ZSRR, co się chcą spod zależności od Rosji wyzwolić leży to, by na polach Ukrainy Rosja zostawiła jak najwięcej sprzętu. Dłużej narody graniczące z Rosją będą żyły w pokoju. Na pokój na ziemiach rosyjskojęzycznych Ukraińców nadzieja nikła, chyba, że politycy obu stron zrozumieją, że czas odpocząć, podpisać rozejm, wylizać rany. Pewnie będzie to pokójna jakiś okres, póki strony nie odzyskają sił. Bo zarzewie będzie się tliło jeszcze długo, póki Rosja nie zrozumie, że dziś kontrolę nad krajem nie uzyskuje się obsadzeniem marionetką stolicy tegoż kraju, a skutecznie rozwijając stosunki gospodarcze.

 

p.s.

Pisząc ten tekst jestem w kraju w którym dostęp do rosyjskiej telewizji, oczywiście tej kierowanej na zagranicę, jest swobodny. Postanowiłem posłuchać co mają nam Rosjanie do powiedzenia w ich rosyjskojęzycznym dzienniku*. We Włoszech płonie fabryka chemiczna, we Francji powodzie niszczące całe miasta, nawet znalazła się informacja o drużynie piłkarskiej, która mecz przegrała. Ale wisienką na torcie była informacja z Polski, a dokładnie z jednego z miast górniczych na Śląsku. Emerytury górnicze są w Polsce tak niskie, że emerytowani górnicy muszą kopać bieda szyby, by kawałki węgla do domu zanieść.  Wyłączyłem, bo i tak już wiele zrozumiałem. Zrozumiałem dlaczego zapatrzeni w rosyjską propagandę są tak sfrustrowani, że tyle żółci wylewają, że głoszą „rosyjską defiladę w Kijowie” na każdy fejk podesłany im przez „Pieskowa”.

Czy fakty się te nie zdarzyły? Zdarzyły się. Pewnie, jak dobrze poszukać znajdziemy i na Śląsku biedaszyby, jak i w każdym mieści e Polski, Europy, USA znajdziemy bezdomnych, Chodzi o dobór informacji, jeśli o danym jakimś miejscu będziemy pokazywali tylko złe, marginalne, informacje to w umysłach odbiorców budujemy fałszywy obraz, mimo, że nie powiedzieliśmy nieprawdy. Czy jeśli będziemy pokazywali bezdomne dzieci żyjące w Moskwie w metrze, to będzie to obraz Moskwy? Jeśli będziemy pokazywali tylko „zapitą rosyjską wieś” to będzie to obraz Rosji/

Myślę jednak, że jest to temat, któremu warto poświęcić więcej uwagi, no ale już w innym tekście.

* Euronews Rossija 07.09.2022 godz. ok. 19.15