Po dwóch moich tekstach wynikających a mojej „alergii” na kłamstwa szerzone przez rządzącą nami partię złodziei, kłamców i dyplomatołków, pojawiło się żądanie.

„Dobrze, zgadzam się z tobą, ale uwiarygodnij się pokazując przekręty PO (KO). W czym mam się uwiarygodniać, czy „bracia moskale” na Neon uwiarygodniają się pisząc teksty o sukcesach wojsk Ukrainy? Więc dlaczego ja po wskazaniach przekrętów PiS mam wskazywać przekręty PO?

 

W mojej ocenie PiS i PO, to prawie jedno zło, stworzone przy wsparciu USA, na wzór układu partyjnego USA. Przy czym członkowie PO (KO) to ludzie w przekroju prezentujący znacznie wyższy poziom intelektualny, kulturę i subtelność przy rozkradaniu Polski. PO zachowuje pozory szacunku dla inteligencji swego wyborcy, stąd patrząc na wyniki kolejnych wyborów z punktu widzenia wykształcenia wyborców, na PO (KO) głosują ludzie o wyższym wykształceniu, o dorobku w różnych dziedzinach życia niż głosujący na PiS (ZP). Patrząc na wyniki wyborów do parlamentu z roku 2019 na PiS glosowało 40% osób z wykształceniem średnim i ok. 27% z wyższym. Proporcje dla PO to 52% z wykształceniem wyższym, 36% ze średnim. PiS ewidentnie trafia do Polaków o znacznie niższym wykształceniu.

 

Rozumiejąc mechanizm sprawowania władzy w Polsce, porównując PiS i PO znacznie wyżej postawię PO, niż PiS. Ale jest to tylko moja prywatna ocena, której prawidłowość będę starał się pokazać. Niech mnie to "uwiarygodnia" jeśli jeszcze uwiarygodniać się muszę i pokazuje położenie moich poglądów na polskiej scenie politycznej. Stąd częściej w moich tekstach czytelnik znajdzie przekręty ZP niż KO. Ostatecznie, czy komuś to zabrania prezentować postawę odwrotną?

 

Ale teraz cofnijmy się w historii i popatrzmy, jak tworzyła się aktualna scena polityczna 

Schemat przechodzenia państw z sfery wpływów Rosji (bolszewickiego systemu zarządzania) pod wpływy USA jest podobny. Porównajmy nasz Okrągły Stół z Ukraińskim Majdanem. Nie ma wątpliwości, że w czasach Stanu Wojennego będącego próbą rozpaczliwego ratowania upadłego socjalizmu Polacy chcieli zmian. Wtedy wierzyłem, iż w Magdalence spiera się patriotyczna Solidarność z odchodzącą PZPR. No cóż, młody człowiek marzy, że przeniesie góry i naprawi wszystko co złe w jego ojczyźnie, ale brak doświadczenia, często graniczące z sarkastycznym podejściem do świata na porażki sprowadza go z latami na ziemię. trzeba czasu byś zrozumiał iż w rękach możnych tego świata jesteś tylko trybikiem w mechanizmie. Nie będziesz działał zgodnie z oczekiwaniami… wymienimy na inny.

 

Patrząc trochę skrótowo Magdalenka urodziła nam pomost do przyszłości dla członków PRL, zabezpieczając komunistom miękkie lądowanie ekonomiczne i dwie partie solidarnościowe, gwarantujące, że Polska przejdzie w ręce „Polaków i polskich patriotów”. Zwróćmy uwagę na fakt, że to L. Kaczyński w świetle menory pił wódkę, ale… jak twierdzi Jarosław się nie frateryzował. Gwarantując swoim nazwiskiem patriotyzm rozwiązań, o którym Jarosław ciągle mówi. To właśnie pozostawiła nam Magdalenka.

Idąc do pomagdalenkowych wyborów Kaczyńscy i Tusk obiecali nam iż wspólnie będą wyciągali Polskę z ruiny, jaka pozostała po PZPR. Sielanka trwała krótko.  Okazało się, że żadna ze stron nie chce współpracować z drugą. Dlaczego?

 

Jarosław Kaczyński przy wsparciu brata wykonującego jego polecenia i pomysły „Panie prezesie, zadanie wykonane", powiedział kiedyś Lech swemu bratu. Nie po to po plecach Wałęsy z beczką wazeliny darli się na szczyt władzy, by teraz z kimkolwiek dzielić się tą władzą. Kaczyński budował podstawy ekonomiczne PiS (PC., m.in. z pomocą Glapińskiego i banku Przemysłowo Handlowego, kładąc swoją lepką łapę na majątku RSW Prasa Książka Ruch, przy ulicy Srebrnej w Warszawie 1). Kaczyńscy pchali się we wszystkie miejsca, gdzie w danym czasie warto było być, jak Magdalenka. A później uznali, że czas pozbyć się „kobyły, która wiozła ich do władzy" i różnymi metodami zniszczyli Wałęsę.

 

Ale nie dajmy się kupić na bajeczkę o „patriotycznej Solidarności”, że zarówno Tusk jak i Kaczyński chcieli wspólnie budować Polskę. Obaj politycy w tym okresie byli typowymi samcami alfa dla których szukanie platform porozumienia było czymś egzotycznym. W tym czasie kształtowano wrogą Polsce ordynację wyborczą dającą przywódcom dwóch głównych partii pełną kontrolę nad kształtem sejmu i w zasadzie powstającym prawem. Jej ostateczny kształt całkowicie pozbawia wyborcę możliwości wpływu na kształt sceny politycznej. Dysproporcje finansowe między partiami finansowanymi z budżetu a tymi, co chciałyby dorwać się do koryta powodują iż partie opozycyjne dla tej dwójki mogą wprowadzić kilku posłów, bez znaczenia dla podejmowanych decyzji. Bo partie te walczą o to, czy przekroczą próg wyborczy, czy też nie. A nie o możliwość decydowania o Polsce. Jeśli będą chciały decydować o Polsce muszą włączyć się w stado lemingów jednego z prezesów.

 

Również żadnego porozumienia w ramach Solidarności nie zakładała doktryna na której zbudowano system polityczny w Polsce tworząc z niej państwo dwupartyjne. Układ dwóch partii i wyborców którzy jak dwa obozy lemingów gryzą się przed wyborami o to, która partia jest mniejszym złem dla Polski. A czy Polska nie zasługuje tylko na „mniejsze zło” a nie „większe dobro”? To najtańszy system zarządzania tłumem. Rzymska zasada dziel i rządź. Gro wyborców podzieliło się na zwolenników PO i zwolenników PiS i wystarczyło medialnie podrzucać im podpałkę, by się sami z sobą gryźli, bojąc się zagłosować na jakąkolwiek alternatywę, „bo przecież oddam głos zmarnowany”. Dwie silne partie i dalej długo, długo nic, to najprostszy sposób, na kontrolowanie społeczeństwa. Sprawdził się w USA, sprawdził się w Polsce i pewnie w kilku innych krajach. Nie głosujesz na ludzi, głosujesz na ułożone przez prezesów listy partii. Co prawda są tam nazwiska ludzi, tyle, że po co się trudzić by poznać programy kandydatów, gdy mamy listę i można tam wskazać… najlepiej jedynkę? Układ ten  pozbawia posłów argumentu, mnie wybrali i mam prawo do własnych ocen i obowiązek służyć potrzebom moich wyborców. Nie pośle, wyborcy nie wybrali ciebie, jesteś w sejmie, bo prezes wpisał cię na listę, bo bez odpowiedniej pozycji na liście kandydat na posła byłbyś nikim, ale  jeśli popadniesz w niełaskę prezesa, to cię na listę w przyszłych wyborach nie wpisze. Ale czy jest inna droga dostania się do sejmu jak wpisanie na listę wyborczą którejś z partii? Tu tkwi odpowiedź na pytanie, które zadajemy sobie po kolejnych wyborach widząc nową – starą twarz posła co się całkowicie skompromitował. Kto „tego idiotę” wybrał, pytamy. „Tego idiotę” nie wybrał prawie nikt, wszedł bo miał talon dany mu przez prezesa.

 

Właśnie dlatego „przywódcy” jak diabeł święconej wody. boją się jednoosobowych okręgów wyborczych. Jednoosobowe okręgi wyborcze, rezygnacja z list wyborczych to utrata kontroli prezesów partii nad posłami. Dziś metodami demokratycznymi jednomandatowych okręgów wyborczych nie uzyskamy. Niezbędny jest wybuch społeczny, co jak strumień Herkulesa oczyści stajnie Augiasza, jakim jest nasz sejm i senat.

 

Czy wybieramy ludzi, którym chcielibyśmy powierzyć Polskę…? Na pewno nie. 

Kolejność kandydatów na listach wyborczych to rozgrywka przywódców partii. Po wyborach posłowie muszą w ważnych dla partii sprawach być posłuszni, choćby dusza im wskazywała inną drogę. Obowiązuje dyscyplina partyjna. Nawet człowiek uczciwy, któremu zawierzyliśmy nasz głos staje przed wyborem pójścia za własnym sumieniem, licząc się z konsekwencjami, że w kolejnych wyborach prezes postawi przy jego nazwisku pieczątkę… „Niewystarczająco uległy woli prezesa”. My nie glosujemy na ludzi, którym chcemy powierzyć sprawy naszej małej ojczyzny. My tylko ustalamy w jakiej proporcji prezesi poszczególnych partii będą decydowali o polityce kraju.

 

Polska stała się krajem na wzór USA, gdzie władzą dzielą się między sobą dwie partie. Nikt spoza kliki nie może dorwać się do władzy. USA mają Demokratów i Republikanów, my ZP i KO, zaś wyborcy mają wybór, biec w stadzie lemingów ZP, czy może lemingów KO.

 

Tak pozbawiono nas naturalnego, przynależnego nam prawa do decydowania o drodze jaką wybierze nasza ojczyzna. Możesz wybrać PO, możesz wybrać PiS, a później znów PO, albo PiS. Jaka jest szansa na zmianę? Na wprowadzenie ludzi prezentujących inną koncepcję? Tylko przewrót w wykonaniu ludzi doprowadzonych do ostateczności. Ale temu da się zapobiec rzucając wyborcy ochłapy, opłacone w jego podatków jak np. 500+, obietnicą lepszego żywienia w szpitalach, Pewnie obiady z Sheraton’a pacjentom będą przynosić. Choć z doświadczenia Magdalenki, możemy zakładać, że gdy już poziom frustracji w społeczeństwie, gdy państwo upadnie do poziomu bankructwa znów siły zewnętrzne sypną kasą, byśmy wybrali sobie nową „Magdalenkową solidarność”. Stąd widząc żenadę sytuacji, spieramy się czy też PiS, czy PO mniej szkodzi Polsce. Szukamy „mniejszego zła”, a dlaczego nie większego dobra?

 

p.s. By pokazać obłudę PiS wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że dziś próbują do wyborów wprowadzić referendum z pytaniem o zgodę Polskow na imigrantów. Podczas gdy dane o liczbie wydanych zezwoleń na pracę w Polsce dla imigrantów z krajów muzułmańskich za rok 2022 wyglądają jak poniżej. Czy wtedy pytali się Polaków, czy wyrażają zgodę na zaproszonych przez nich imigrantów?

 



 

Co myślisz o tym drogi czytelniku? Czy ci ludzie traktujący cię jako "naród głupi, co wszystko kupi" zasługują na kolejną szansę? Czy może dla ratowania Polski ci ludzie powinni być pozbawieni ożliwości szkodzenia Polsce, a dalszą swą działalność prowadzić w miejscu, w którym wskaże im Trybunał Stanu?

 

1) https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/finanse-pis-prawo-i-sprawiedliwosc,220,0,2326492.html
2) https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/212483,1,kaczynscy-lech-i-jaroslaw.read