Dziwny ten PiSowski dialekt. Ofiary katastrofy nazywają „poległymi”, „przestępców politycznych” „więźniami politycznymi”

Jeden z nurtów PiSowskiej propagandy bazuje na „obrazie ofermy” której wszyscy przeszkadzają, rzucają kłody pod nogi i trzeba jej pomóc. Żałosnym był apel Czarnka o zbieranie pieniędzy na głodujące dzieci osadzonych, nazwijmy ich prawidłowo „przestępców politycznych”. Bo przecież ci osadzeni przez wiele lat przynosili do domu wypłaty, które dla wielu ze stojących na mrozie i protestujących przed więzieniami są sumami niewyobrażalnymi. Przecież obie ich żony nie są „kurami domowymi” zdanymi na to, co mąż przyniesie do domu, a osobami czynnymi zawodowo i to na znaczących stanowiskach. Żałosnym są apele tych pań, że mężowie marzną w swych celach. Czy mają oni warunki gorsze od innych osadzonych? A czym się różnią od współwięźniów? Żałosny w sumie był apel jednej z żon skazanego „przestępcy politycznego”, że ona ma zimno w domu, bo to mąż ustawiał ogrzewanie. Na litość boską te panie mają wyższe wykształcenie, a do regulacji ogrzewania z poziomu użytkownika doktoratów kończyć nie trzeba.

Czy Mariusz K. i Maciej W. są ofiarami rozgrywek politycznych? By odpowiedzieć na to pytanie wystarczy porównać dwa ułaskawienia. Jak sam stwierdził Andrzej Duda będąc jeszcze posłem „akt łaski nie podważa winy oskarżonego”. 

 

Popatrzmy na daty. W marcu 2015 Mariusz K. został uznany za winnego przekroczenia uprawnień i nieprawomocnie skazany. 16 listopada 2015 Andrzej Duda zastosował wobec Mariusza K. prawo łaski i tego samego dnia Mariusz K. zostaje koordynatorem służb specjalnych. Czy ułaskawiony przestępca, który już naruszył prawo w zakresie wiarygodności dokumentów, akt łaski nie podważa winy, powinien zajmować się tak ważnymi dla państwa sprawami? Właśnie ten pośpiech na drodze ułaskawienie – stanowisko wskazuje jaki był cel ułaskawienia. PiS uznał iż potrzebuje usłużnego Mariusza K. do tych zadań i Andrzej Duda działając dla dobra aktualnych potrzeb PiS pozamiatał jego przeszłość. 

Dziś, po skazaniu i uwięzieniu przestępców Andrzej Duda rozpoczyna ponowną procedurę ułaskawienia i zamiast wybrać drogę pozwalającą na szybkie opuszczenie przez skazanych więzień wybrał drogę w której ułaskawienie będzie wymagało wypowiedzi kilku urzędów, zebrania materiałów, opinii itd. W ten sposób zapewnił dwóm skazanym długi pobyt w więzieniu w akompaniamencie płaczu żon, manifestów przed więzieniami. Czy znowu nie jest to poszlaką wskazującą, że panowie ci odbywają zasądzoną karę na potrzeby szopki urządzanej przez PiS, w celu odwrócenia uwagi od innych przestępstw, które w najbliższym czasie będą wypływały? Dziś PiS boi się odpowiedzialności kilku prominentnych członków tej partii. Stąd miesza w głowach swojemu twardemu elektoratowi. Stąd nie raz wypowiadając się przeciw wpływowi Unii na sprawy polskie dziś śle tam błagalne listy o wstawiennictwo. Stąd stara się ewidentną winę osób z kierownictwa czekających na osądzenie swoich czynów w kolejnych aferach: („wyborów kopertowych”, „wizowej”, „funduszu sprawiedliwości, wybuchu granatnika w komendzie policji i  wielu innych do których materiały przygotował NIK) wytworzyć atmosferę iż nie są to ewidentni przestępcy a więźniowie „nienawiści” jaką PO czuje do PiS. Giertych zabiera się za TVPiS a on z pewnością PiS nie odpuści.

 

W tym miejscu nasuwa się wspomnienie czasów, gdy PiS przejął rządy po PO-PSL Zaraz po przejęciu ministerstw urządzono w sejmie „szopkę” ogłaszając jakie to przekręty miały miejsce w poszczególnych ministerstwach za poprzedniej władzy (PO-PSL). Później sprawa ucichła. Czy coś skończyło się prawomocnym wyrokiem, czy też była to tylko szopka dla PiS-owskiego elektoratu?

 

Stąd światełkiem w tunelu jest fakt, iż mamy pierwszą sprawę, którą oceniono prawomocnym wyrokiem, a skazani pojawili się w więzieniu. Zobaczymy czym zakończą się kolejne afery? Pozytywnym efektem jest, że wreszcie również ludzie władzy stracili pewność, mamy władzę, możemy wszystko i tak nikt nic nam nie zrobi. To spowoduje, że będą staranniej rozważali podejmowane kroki a nie na zasadzie i tak „partia nas obroni”. Bo jak widać po utracie władzy partia nie ma zbyt dużej palety rozwiązań, którymi może bronić tych, co dokonali przestępstw na potrzeby aktualnej polityki danej partii.

 

Stąd płynie tylko jeden wniosek, że panowie Mariusz K. i Maciej W. to dziś „właściwi ludzie na właściwym miejscu” zarówno z punktu widzenia aktualnych potrzeb PiS jak i Polski.