Czy będąc chrześcijaninem godzi się szukać Jezusa w dokumentach historycznych? Czy znaleziona tam wiedza nie powinna kształtować naszego widzenia jego nauki? Czy ludzie, którzy badają dokumenty wczesnochrześcijańskie popełniają grzech?

Tekst ten powstał jako odpowiedź Bara-bar’rze w dyskusji, stąd też moje odniesienia do niej, jednak zapraszam wszystkich do dyskusji. Link do wypowiedzi Bara-bar:
http://prawdaorosji.nowyekran.net/post/92022,wielka-sobota-w-cerkwi-prawoslawnej#comment_803960
 
W jednej rzeczy błądzisz, Bara-bar, wiara to poznawanie Jezusa przez wszystkie źródła, które o nim mówią i odpowiednia samodzielna selekcja tych źródeł. Ty robisz to samo, odrzucasz interpretację katolików, prawosławnych, pewnych odłamów protestantów, mówiąc, że jedynym źródłem wiedzy jest Nowy Testament (mówię o życiu i nauce Jezusa), Nowy testament którego kanon został ustalony około 300 lat po śmierci Jezusa, zaś same ewangelie powstawały w 2 pokoleniu po Jezusie  i po kataklizmie jaki przeżyli Żydzi w latach 66-73.
 
Tak, Nowy Testament nie mówi o judeo i pogano chrześcijaństwie, bo powstał w środowisku poganochrześcijan w jednym z jego nurtów, Kościele Pawła. W tym nurcie mieliśmy również działalność Szymona Maga i inne. Ówczesne chrześcijaństwo, było jeszcze bardziej podzielone niż mamy to dziś. Ale prawowitym nurtem, bo wywodzącym się od ludzi, którzy widzieli i słuchali Jezusa było judeochrześcijaństwo, którego przywódcami był i św. Piotr i św. Jakub Sprawiedliwy - brat Jezusa.
 
Prawdą jest, że poganochrześcijaństwo zostało zaakceptowane przez judeochrześcijaństwo ok. roku 49,  gdy Paweł, twórca gmin chrześcijańskich poza terytorium Judei spotkał się z przywódcami judeochrześcijaństwa i tam ustalili warunki przyjmowania pogan (nie żydów) do chrześcijaństwa. M.in. wtedy zrezygnowano z obrzezania i innych rytuałów, które wypełniał Jezus potrzebie ich nie zaprzeczał i obowiązywały judeochrześcijaństwo.
 
Jak już wspomniałem, judeochrześcijaństwo podupadło po powstaniu żydowskim, gdy Żydów rozproszono po świecie i wtedy właśnie Kościół Pawłowy stał się głównym nurtem chrześcijaństwa. Właśnie pisma święte tego kościoła dziś uważamy za natchnione i jedyne prawdziwe, choć tak na prawdę w chrześcijaństwie występowało ponad 30 ewangelii, z czego część w znacznym stopniu, przynajmniej w zakresie przekazywanej myśli, pokrywa się z tekstami kanonu jak ew. św Tomasza.
 
Do czasów ustalenia kanonu "pisma natchnione" ulegały pewnym zmianom jak np. płeć Junii z Listu do Rzymian, która w prawosławiu jest kobietą, zaś w katolicyzmie do niedawnych czasów była mężczyzną jako Junias.
I wiedza ta w żadnym przypadku nie podważa wiary w naukę Jezusa, po prostu można zawęzić swoje zainteresowanie Jezusem do tego, co przekaże ksiądz albo starać się go poznać szerzej niż dostępne jest to tym, którzy swoją wiarę zawężają wyłącznie do tekstów kanonicznych.
Teksty kanoniczne napisali ludzie, wybrali ludzie, wierzę święcie w to, że chcieli zrobić to jak najlepiej, że pisali to w pełnym przekonaniu, że robią dobrze ale przecież, nawet w kanonicznym przekazie Jezusa, jego obraz, opis czynów przekazany przez różnych ewangelistów się różni.
 
Czy Jezus był tak spolegliwy Rzymowi, uznawał ziemska władzę Cezara, jak to pokazują teksty Pawłowe wymaga dokładnego omówienia i oparciu się na tekstach źródłowych.
Jezus z pewnością był rewolucjonistą chcącym zreformować zarówno religię żydowską jak i walczyć o wyzwolenie Izraela spod okupacji Rzymian. Tak twierdzili judeochrześcijanie i wzięli udział w powstaniu żydowskim.
 
Poganochrześcijaństwo Pawłowe rozwijało się w państwie rzymskim i występowanie przeciw Rzymowi i cezarowi byłoby samobójstwem dla tej religii. I tak nie obeszło się bez prześladowań. Dlatego Jezus u Pawła mówi, oddajcie Bogu co boskie a cesarzowi co cesarskie. Dlatego Piłat jest „sympatyczną” postacią, walczy o Jezusa, nie widzi w nim winy, nie chce ukrzyżować i w sumie to nie do końca on skazuje Jezusa na ukrzyżowanie, nie jest odpowiedzialny za jego śmierć, umywa ręce, bo skazał Jezusa za namową tłumu podburzonego przez kapłanów, nie z własnej woli. Ale jednak ze źródeł historycznych jak choćby od Józefa Flawiusza wiemy, że Piłat bezwzględnie karał wszystkich tworzących zagrożenie dla Rzymu, a Jezus zakłócił porządek w okresie bardzo newralgicznym, w okresie przed świętem żydowskim Paschą, gdy w Jerozolimie było wielu ludzi i o zamieszki nie było trudno. W takich dniach wszelkie zarzewie buntu tłumi się bezwzględnie srogo karząc sprawców.
 
Co do ateizmu, pamiętaj jedno, Bara-bar, że ateizm nie jest zagrożeniem dla religii, ateiści to ludzie, którzy myślą i rozmawiają o religii. Z nimi można dyskutować, można ich przekonać. Największym zagrożeniem dla wiary są ludzie, którzy mówią, że wierzą, ale jednak nie mają zielonego pojęcia o tej wierze, nie chcą jej poznać, chodzą do kościoła w celach towarzyskich. Ja nie jestem ateistą, jestem człowiekiem wierzącym, może nawet głębiej niż ty, i tak jak ty poszukujesz Jezusa nie w katechizmie i książeczkach do nabożeństwa a w szerszym zakresie dokumentów, bo w Biblii, ja poszukuję go jeszcze szerzej, bo poza Biblią. Szukam go w innych dokumentach, które pozostawili chrześcijanie różnych nurtów chrześcijaństwa jakie występowały w pierwszych wiekach po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa.
 
Tak jak ty się dziwisz, Bara-bar, że są ludzie, których poznanie Jezusa nie wykracza poza katechizm i to co ksiądz powie im z ambony, ja się dziwię, dlaczego Ty ograniczasz się tylko do części materiałów, tylko tych, które pozostawili nam ludzie jednego nurtu w chrześcijaństwie, którzy jak św. Paweł nie słuchali Jezusa, nigdy go nie widzieli, ale czerpali wiedzę ze słów pierwszych apostołów, czy też tego, co mówili o nim ci, którzy żyli niedługo po nim i w jego naukę uwierzyli. Tak jak Ty starasz się odcedzić to co narosło później, gdy już teksty ewangelii były ukształtowane, choćby kult Maryjny, kult świętych, ja staram znaleźć to, czego teksty ewangelii nie dopowiedziały. Czy to jest ateizm? Jeśli tak, to i ty w rozumieniu katolicyzmu, czy prawosławia jesteś ateistką. Zaprzeczasz świętości Matki Boskiej.

Szukanie wiedzy o Jezusie w materiałach pozabiblijnych jest trudnym zadaniem można się pomylić, zbłądzić, ale nie jest to ateizm, nie jest zaprzeczeniem jego nauki, a dzieło to jest bardzo ciekawe.