W co wierzyli nasi Ojcowie? Czy była to wiara jednolita? Czy wiara ojców wyglądała tak, jak dziś chcemy to sobie wyobrazić?
Czy jesteśmy w stanie poznać wiarę Ojców, na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie, zniszczenia poprzez zapomnienie są na tyle duże że już nic dziś nie pozostało i z pewnością za ten fakt można obwiniać chrześcijaństwo, bo właśnie Kościół wziął na siebie obowiązek zapisywania historii, kultury i zrobił wiele, by to wszystko zapomniano, ale na przekór, to właśnie przez obrzędowość chrześcijańską ojcowie nasi przekazali nam piękno ich wiary i kultury.
Pierwsze zainteresowania i dążność do poznania tej kultury pojawiły się w romantyzmie. Przepiękne opisy znajdziemy choćby w Dziadach Adama Mickiewicza. Jednak w tych opisach czai się niebezpieczeństwo. Romantyzm to również okres zainteresowania kulturą starożytną i w tych czasach chciano widzieć wiarę ojców jako analogiczną do wierzeń greckich, a dziś wiemy, że tak nie było.
Czy wiara Ojców mogła być jednolita?
Z pewnością nie. Weźmy za przykład dwie jakże odmienne na pierwszy rzut oka kultury mazowiecką i kurpiowską. A powstanie tych odmienności kulturalnych zawdzięczamy tylko niewielkiemu obszarowi bagiennemu zwanemu Rząśnik. Jeśli takie różnice kulturowe widzimy przy tak niewielkiej przeszkodzie terytorialnej to cóż dopiero powiedzieć o ludzie, który zamieszkiwał tak ogromne obszary jak Słowianie? Od Wołgi po Ren, od Bałtyku (wyłączmy jednak dość szeroki pas przybrzeżny zamieszkiwany przez ludy bałtyjskie Prusów, Jadźwingów, Litwinów, Żmudzinów) po Bawarię i Cesarstwo Bizantyjskie. To ogromna połać ziemi, ogromny lud, doszukiwanie się jednolitej wiary, jednolitych bogów nie jest rozsądne. A mimo to wiara ta była oparta na dość jednolitych fundamentach, ale o tym za chwilę.
Trójca Przenajświętsza
Dlatego też nie powinno dziwić, że dla oddania tego samego zjawiska, miejsca kultu spotykamy się z wielorakością imion Bogów. Dla laika może być to wielorakość bóstw, podczas, gdy tak naprawdę to tylko wielorakość nazw. Szczególnym przykładem tego może być najświętsze miejsce w Polsce, Łysiec. Jest to miejsce święte dla wielu kultur żyjących na naszej ziemi. Czczono na nim trzy siły, których nazwy zapisano różnie. Świst, Poświst, Pogoda, jak zapisał to Długosz; Lada, Boda, Lei, jak podaje to Powieść Rzeczy Istnej. Dziś czcimy tam Świętą Trójcę (Boga Ojca, Jezusa i Ducha Świętego). Jeśli taką liczbę nazw sił świętych zapisano dla jednego miejsca, to czy dziwić się należy, że tego samego Boga, Świętowita, czczonego wśród plemion połabskich Ranów na wyspie Rugia w świątyni Arkona utożsamia się z ruskim Perkunem (Geysztor), Trzygłowem, Swarogiem, Daćbogiem? Ale nie było w tym sprzeczności.
Wiara Ojców
Bo wiara ojców nie była wiarą w Bogów a wiarą w siły przyrody. Nad każdym miejscem, każdą czynnością czuwała moc, często nie personifikowana. Po prostu moc. Mogła być to moc dobra, która pomagała człowiekowi, chroniła go, wspierała w wykonywaniu poszczególnych czynności dnia codziennego. Mogła być to również moc zła, która ludziom szkodziła. Często dla wygody mocom tym nadawano nazwy, by można było się do niej pomodlić, albo odgonić, zabezpieczyć przed nią i to w dzisiejszym rozumieniu nazywamy Bogami. Były to moce wspólne dla wszystkich ludów rolniczych jak słońce, piorun – bogowie wojenni, męscy i matka rodzicielka - ziemia często wyobrażana jako kobieta ciężarna. Wiara w moce była tak silna, że Kościół tej wiary nie był w stanie zlikwidować. Zaadoptował ją i po dziś dzień Katolik wierzy w moce, duchy opiekuńcze. Bo kimże są święci, do których (o których wstawiennictwo) wznoszone są modły, ściśle przypisani do konkretnych czynności, miejsc, jak nie duchami opiekuńczymi, mocami wspierającymi poszczególne czynności codzienne człowieka? Św. Krzysztof, opiekun kierowców, św. Barbara, opiekunka górników, mamy nawet świętego co opiekuje się Internetem. To wszystko moce opiekuńcze. Moce szkodliwe zaś przekształcono w diabły, których wiele kołacze się w opowieściach ludowych chrześcijańskich naszych ojców, którzy jakżeby nie, święcie wierzyli w „Jezuchrista” opowiadając o chwalebnych czynach świętych i zwodniczych diabłów. Można powiedzieć, iż wiara w świętych – opiekunów wspólna jest dla całego katolicyzmu, prawosławia. I to prawda, bo wiara w moce jest wspólna dla Słowian, Celtów, czy też Germanów.
Schyłek Bogów Ojców
Silnie wyróżnieni Bogowie panujący nad danym miejscem pojawiają się dopiero w starciu z chrześcijaństwem, które to spowodowało krystalizację bogów ale i pojawienie się wzorowanego na chrześcijaństwie kapłaństwa. Kapłan wiary ojców był jednym z ludu, człowiekiem wiedzącym więcej, posiadającym wiedzę tajemną, stąd sprawującym obrzędy ale jednak człowiekiem żyjącym z pracy własnych rąk, czy to uprawy ziemi, czy też z lecznictwa. Kapłani zawodowi nakładający podatki i żyjący z pracy rąk innych pojawili się dopiero na styku z chrześcijaństwem. Wtedy to kapłani zaczęli przypominać biskupów niemieckich będących dowódcami wojsk, urządzającymi wyprawy łupieżcze. Takie świątynie przekształconej wiary ojców na wzorce chrześcijańskie znajdziemy w Arkonie, na wyspie Rugii, czy też Radogoszczy (po dziś dzień nie wiemy dokładnie, gdzie świątynia się ta znajdowała). Tam rzeczywiście Bóg posiadał oddział zbrojny gotowy go, oraz jego kapłanów bronić. Tyle, że w tym już trudno doszukiwać się wiary Ojców.
Chrzest Bogów Ojców
Chrystianizacja Słowian wielokrotnie uciekała się do adopcji dawnych Bogów, zakazywano wiarę w Bogów, nie zakazywano obrządków, nadawano im tylko chrześcijańskie brzmienie. Podajmy kilka przykładów. Jak już wspomniałem na wyspie Rugii znajdowała się świątyni Arkona, jednego z ważniejszych Bogów naszych Ojców, Świętowita – boga męskiego, wojennego. Po jej zniszczeniu, spaleniu posągu Boga w formie podpałki na ucztę dla zwycięzców (Duńczyków) w roku 1136 wśród Ranów pojawiają się nawracający ich mnisi. I cóż tam tworzą? Budują świątynię św. Wita, męczennika chrześcijańskiego zmarłego ok. roku 304.
Analogicznie działo się w Kupałą, którego zastąpiono św. Janem, chrzczącym wodę, by zgodnie z dawnymi wierzeniami od tego czasu można było się bezpiecznie kąpać.
Ale jednak nie zawsze tak się udawało. Zdarzało się i tak, że próba chrystianizacji dawnego Boga (mocy) nie powiodła się. Rytuał topienia Marzanny (Mareny) próbowano zastąpić rytuałem zrzucania z wieży kościoła kukły Judasza. Ten rytuał nie przyjął i po dziś dzień dzieci w szkołach chodzą z Marzanną (Mareną, perwonifikacją śmierci) pożegnać zimę i powitać wiosnę.
Kult matki brzemiennej
Bardzo istotną mocą dla naszych Ojców była matka ziemia. To matka rodząca, zapewniająca dobrobyt, zdrowie dzięki ziołom i inne dary pól i łąk. Jednym z imion tej mocy była Mokosz. Czy znajdziemy ją w chrześcijaństwie? Oczywiście, to Maryja, matka Jezusa. Wystarczy popatrzeć jak pełne ziół, kwiecia są święta maryjne, jak często ikony zdobi się kwiatami, procesje majowe wywodzące się z obchodzenia pól w uroczystych pochodach dla wspomożenia płodności ziemi to nic innego jak zapis kultu matki ziemi przeniesiony do chrześcijaństwa. Jak wiemy obcy nam kulturowo ściśle patriarchalny kult (pasterski) z którego wywodzi się chrześcijaństwo z punktu widzenia rolnika wymagał uzupełnienia o matriarchalny kult płodności Gdyż w religiach ludów rolniczych pierwiastek żeński (matki rodzicielki) jest równoważny, jeśli nie silniejszy od pierwiastka męskiego. Stąd właśnie na słowiańszczyźnie (katolicyzm polski, czy prawosławie) widzimy tak silny rozwój kultu maryjnego, który wręcz wydaje się być wiodącym, jeśli spojrzymy na to z perspektywy liczby parafii pod wezwaniami związanymi z „Matką Boską” czy też sanktuariów maryjnych.
Tak więc przyjęta po początkach chrystianizacji ludów germańskich zasada iż Boga można sławić tylko po łacinie, w grece i języku Jezusa, która miała pokazywać ludowi jak małym jest względem Boga i jak bardzo potrzebuje kapłanów do kontaktu z nim, pozwoliła na przechowanie dawnych wierzeń. Lud nie rozumiejąc liturgii zostawał przy dawnych wierzeniach, tworząc całą ludową otoczkę świąt chrześcijańskich do tego stopnia, że w pewnym momencie zatarło się to, co jest jeszcze chrześcijaństwem a co już jakże barwną wiarą ojców.
Zawisza
Hyde-Park, porozmawiaj o sprawach trudnych, bez cenzury stosowanej przez niektórych zwolenników teorii spiskowych. Tu nie banuję, chcę rozmawiać lecz na argumenty, jak Polak z Polakiem. Proszę tylko, by nie obrażać gości mego bloga.