Kokpit Tupolewa, który 10.04.2024 rozbił się pod Smoleńskiem był jednym z wielu tematów teorii spiskowych, jakie tworzono po katastrofie.

Nie ma kokpitu, samolot nie wystartował, brzoza nie mogła urwać skrzydła, ofiary zamordowano wcześniej i dopiero tam ciała rozłożono.

Zwalczanie takich teorii to wręcz „mission imposible”. Samolot wystartował i doleciał do Smoleńska. Każdy lot jest śledzony przez kontrolę ruchu, dziś nawet można ten ruch obserwować w Internecie, stąd brak takiego przelotu byłby koronnym dowodem na zamach, ale żadna z komisji zajmująca się tymi sprawami tego argumentu nie podniosła. Dlaczego? Bo ten zapis jest, a że nie udostępniono jego? Zwalczając teorie spiskowe udostępniono zapis z przejazdu samochodu z prezydentem, raportu gotowości do lotu składanego przez gen. Błasika, choć to obowiązek kapitana samolotu. Jeden z wielu dowodów na naciski na załogę.

 

Kokpit - kabina pilotów

Sprawę kokpitu zagmatwała niewiedza dziennikarska. Jako kokpit w tekstach, na zdjęciach pokazywano ogon samolotu, bo kokpitu jako jednego elementu niema i być nie może.

Aby odpowiedzieć na pytanie, „Gdzie jest kokpit?” trzeba przemyśleć mechanikę samej katastrofy. Samolot uderza skrzydłem w brzozę, zgodnie z teorią że przy takim uderzeniu jeden z elementów musi zostać urwany urwana była brzoza. Można to również potwierdzić patrząc naplany techniczne konstrukcji skrzydła. Skrzydło to cienka blaszka wzmocniona w środku kratownicą i tej kratownicy brzoza przerwać nie mogła. Jednak uszkodzenia jakim uległo skrzydło zmieniają siłę nośną skrzydła. Samolot przepada na jedną stronę, zaś niewielka odległość od ziemi nie daje pilotom czasu na reakcję. Skrzydło styka się z ziemią. Co się dzieje wtedy z samolotem? Wystarczy wziąć do ręki jakiś krzyżak i dotknąć końcówką biurka. Samolot obróci się „jak wiatraczek” a pierwszym elementem przenoszącym ogromne siły wynikające z pędu (takie pojęcie z fizyki) całego samolotu musi przenieść kokpit. Dlatego ulega on całkowitej dezintegracji.

Widać to na zdjęciach zamieszczonych w artykule

https://faktysmolensk.niezniknelo.com/dokumentacja-zdjeciowa/articles/kabina-pilotow-kokpit.html

 

Mamy tam zdjęcia poniszczonych elementów wyposażenia kabiny, które dowodzą iż mówimy o kokpicie, a nie o ogonie, jak prezentuje to wiele zdjęć podpisanych „kokpit”.

Oto cała tajemnica i odpowiedź na pytanie, Gdzie jest kokpit?

Ale czy można się dziwić fejkom pojawiającym się w Internecie, gdy za eksperta wojskowego robi facet, co z armią miał coś wspólnego ćwierć wieku temu? Czy można się dziwić jak za niemieckiego niezależnego blogera robi rosjanin z Sankt Petersburga, co niemiecki zna?